Doba ma 24 godziny. Dzień trwa od wschodu do zachodu słońca. Ranek to spacer. W nocy maraton. Tempo nadaje muzyka. Łapiąc chwile w obiektywie, zapisuję ślady. A czas biegnie. Gapiąc się tępo przez szybę, patrzę w dal horyzontu. W kolory miasta. Odliczam minuty. Mijam kolejny przystanek. Warszawa. Wieczór.