Ten jeden dzień

W ciągu roku kalendarzowego typowy student obchodzi wiele świąt. Boże Narodzenie, Wielkanoc czy Dzień Niepodległości zawsze wywołują uśmiech na twarzach jednostek przynależących do tej grupy społecznej. Jednak poza standardowymi, wolnymi od codziennych obowiązków chwilami w sercach żaków z Politechniki Warszawskiej, jeden dzień zajmuje szczególne miejsce.

O czym mowa? Nie, nie o Juwenaliach, choć litry alkoholu tego dnia też się leją. Mowa o Wyborach Miss i Mistera PW. Na początku każdego roku akademickiego w wyniku wyborów wydziałowych z każdego dystryktu tejże Uczelni zostaje wyłoniona para najpiękniejszych. Którzy to, podobnie jak w Igrzyskach Śmierci typowani są do stoczenia krwawej walki na arenie o tytuł Najpiękniejszych. Na scenie nie ma miejsca na pomyłki. Każde, nawet najmniejsze potknięcie grozi utratą punktów i przewagą dla rywali. Jak więc było w tym roku? Kto sięgnął po koronę, a kto pogrążył się w czeluściach rozpaczy i kompleksów? Zacznijmy od początku.

Rozpoczęcie gali odbyło się punkt 18:00 w Gmachu Głównym, 15 listopada. Rozradowany i żądny nagich ciał tłum przywitał Karol Dzieszko i Magdalena Wosińska, tegoroczni, nowi prowadzący. Zachowując wszelkie konwenanse przedstawili jury w skład którego weszli: Andrzej Jakubiak, Anna Gajer, Jakub Taras, Mateusz Adamczuk, Miss Politechniki Kijowskiej, Mister z Petersburga. Nie zabrakło też Piotra Ziołka oraz Joanny Bujalskiej – zeszłorocznych wygranych.

Po przedstawieniu idealnie naostrzonej gilotyny zaprogramowanej na oszczędzenie tylko dwójki śmiertelników różnych płci, nadszedł czas na poznanie 38 wybrańców.

Podczas pierwszej odsłony każda para ukazała się widowni w dowolnej interpretacji klasycznych strojów państw ogólnie uważanych za mekki turystyczne. Mogliśmy zatem zobaczyć kuszącą Kleopatrę, piratkę małżeństwo Mikołajów z Laponii, czy też grecko wyrzeźbionego futbolistę, który dzięki swym krótkim i przylegającym sportowym spodenkom zebrał największe brawa. Choć może zapewnił mu to sposób w jaki podkręcał piłkę... Jedno jest pewne, mimo iż żaden strój nie został podpalony, publiczność rozgrzała się dostatecznie.

Po prezentacji przyszedł czas na pytania prowadzących. Kandydaci musieli udzielić odpowiedzi na takie zmyślne zapytania jak: „Gdzie jest szczęka rektora?”, „Jaki przedmiot jest najtrudniejszy?”, czy „Dlaczego to ty powinieneś wygrać?”. Na szczęście większość uczestników poradziła sobie z tym niełatwym zadaniem i bez większych obrażeń przeszła dalej.

Po niezwykle wyczerpującej części przyszedł czas na odpoczynek, jednak by emocje zbytnio nie opadły, sceną zawładnął The Engineers Band, racząc obserwatorów widowiska muzyką z trąbek, saksofonów, skrzypiec, klarnetów i akordeonów Gdy tylko zespół wydał ostatnie dźwięki z instrumentów, nasi ulubieńcy znów zawładnęli sceną. Po pokazie inteligencji i niezwykłej bystrości tym razem zaskoczyli widownię talentem tanecznym.

Wszyscy odtańczyli sambę. Och, cóż to była za choreografia! Wirujące kolorowe sukienki, balerinki i różne części ciała. Niech żałuje każdy, kto tego nie widział. Występ ten na długo zapadnie widowni w pamięci.

Niestety to co dobre szybko się kończy. Po zejściu trybutów ze sceny wszyscy wiedzieli, że doroczna gala zbliża się ku końcowi i już za chwilę, kilka minut, zostanie wyłoniona zwycięska para. Emocje sięgały zenitu, a arena huczała od radosnych krzyków tłumu. Nawet dwa specjalne występy wieczoru nie były w stanie złagodzić panującego poruszenia. W końcu nastał ten moment. Padły dwa długo wyczekiwane nazwiska: Miss: Aleksandra Gronowska (IL) Mister: Rafał Matysiak (SiMR)

 

Galerie zdjęć:


Backstage
Próby kandydatów
Zdjęcia z Majkiem
Zdjecia w fotoramce

 

 

 

Chcecie to przeżyć raz jeszcze?
Misterzy PW 2014
Miss PW 2014

 

Magdalena Biczyk